Minęło kilka lat od czasu, gdy regularnie prowadziłem bloga. Nie pamiętam w zasadzie, dlaczego przestałem to robić, bo z tego, co pamiętam, szło mi całkiem nieźle. Zaczynałem nawiązywać także pierwsze współprace. Może to wina natłoku obowiązków? Może braku czasu? Czym jednak mogłem być zajęty, będąc uczniem szkoły średniej? Pewnie mi się nie chciało. Rozgrzebałem i zostawiłem jak połowę rzeczy w moim życiu. Czy tym razem będzie inaczej? To się okaże. Może.
Nazywam się Patryk Knapczyk, mam 24 lata i pochodzę z Częstochowy. Ukończyłem Technikum Organizacji Reklamy w Zespole Szkół Przemysłu Mody i Reklamy im. W.S. Reymonta i Dziennikarstwo i kulturę mediów na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie. Pracowałem w kinie, agencjach reklamowych i telewizji. Przez lata byłem też wolontariuszem kulturalnym, głównie przy częstochowskim teatrze. Interesuję się literaturą polską, polityką, biznesem. Jestem zdolny, ambitny, nieco zarozumiały i przesadnie pewny siebie. Tyle o mnie.
W ostatnich miesiącach wszystko się pokomplikowało. Świat mój i wielu innych osób rozsypał się na milion małych kawałków, a wszystko, co wcześniej znaliśmy, stało się obce. Wszystko oczywiście spowodowane jest trwającą epidemią COVID-19, której istnienia w żaden sposób nie zamierzam podważać. Tak o to zacząłem zarabiać na redagowaniu treści, co zawsze było moim marzeniem, a co nim już oczywiście nie jest, bo każde spełnienie pragnienia niesie zwykle rozczarowanie po pierwszej fali euforycznego uniesienia.
Nie mam zielonego pojęcia, jak wygląda współczesna blogosfera, muszę się w niej na nowo odnaleźć. Muszę się nauczyć na nowo tego swoistego ekshibicjonizmu, który jest niezbędny w redagowaniu dobrych tekstów. Czy mam wizję, jak chce poprowadzić tego bloga? Niby tak, niby nie. Na pewno chciałbym, aby to był nieco ambitniejszy projekt, niż wychowski.pl, na który zdarzało mi się wchodzić we współpracę, za butelkę wina.
To nie będzie Seks w Wielkim Mieście, Californication czy choćby Dziennik Brigitte Jones. To będą refleksje dotyczące naszego polskiego piekiełka, które sami sobie zgotowaliśmy. Może się poznamy, może się polubimy. Czas pokaże.
P.K.